Dziś wzięłam aparat i nawet udało mi się dobiec do tramwaju tak, że byłam chwilę przed mszą. Więc teraz to, czego zabrakło w zeszłym tygodniu – relacja obrazkowa.
Miejsce akcji, czyli kaplica Myszkowskich – bez obaw, stoi prosto, tylko fotograf ciągle zapomina, że ma lewą rękę słabszą 🙂
Ostatnie ustalenia przed mszą między kantorem (Mateusz Solarz, po lewej) i obstawą liturgiczną (Michał Wsiołkowski, po prawej).
Przygotowany ołtarz, na pierwszym planie relikwiarz św. Ojca Dominika (tak, wiem, diesle, ale i tak jest pięknie, a msza w większości odbywała się versus Dominum – porządny NOM to też piękna liturgia).
Ojciec Dominik w srebrnej sukience:
Na mszy nie robiłam zdjęć, tutaj już modlitwa polskim tekstem „O Spem miram”, potem była litania do św. Dominika w intencji par, które spodziewają się dziecka, albo mają problemy z jego poczęciem:
A jeszcze potem ucałowanie relikwii, najpierw celebransi i asysta:
A potem wierni, tu udało mi się uchwycić tatę z sympatycznym dzieciaczkiem:
A to już po liturgii, zdjęcie dedykowane osobom dbającym o wystrój kościoła OP – bukiety prześliczne!
Święty Jacek:
Błogosławiona Joanna de Aza, tu z synami – Dominikiem i Manesem – oraz psem ze snu, choć tu zwierzak wygląda całkiem realnie:
A tu cel, który wskazuje synom bł. Joanna:
Było pięknie, powiem wam, naprawdę pięknie.
Diesle, ale za to jak ładnie tym razem ustawione ❤
Sam ojciec Prezes poprawiał, własnoręcznie i z takim zapałem, że jedną zgasił 😀
Elu, msza versus Dominicum raczej 😉 Ten krzyżyk dość taki niepozorny, ginie w szatce Dominika. A wschód mamy po lewej od ołtarza 🙂 Tutaj (jak i w każdej innej sytuacji, ale tu najbardziej widocznie, na co przy okazji Joanny wskazałaś) najlepsze versus Dominum byłoby po prostu w górę 😀
Że tak sobie się poczepiam 😛
Ale krzyż jest, nawet jeśli mało widoczny dla wiernych, więc versus Dominum 🙂
Czepiasz się 😛