Pospacerowałam dziś z Lempartami (dzięki za miłe towarzystwo!) i sporządziłam niejaką kolekcję dowodów na to, że wiosna przyszła. A oto one:
1. Wychodząca z ziemi zielenina różnego rodzaju, jedna nawet już kwitnąca:
2. Klaun, łabędzie i inne przejawy zdynamizowania bulwarów nad Wisłą:
3. Świetna widoczność z drogi na Kopiec Kościuszki na industrialne oblicze Krakowa:
4. Detale z Salwatora:
5. Z dedykacją dla alergików 😀
Tak więc to oficjalne – witaj ciepełko i inne przyjemności 🙂
Cóż, na Północy jeszcze nie tak ciepło, choć zielenina przez szarą glebę – a nawet śmieci – potrafi się przebić. Ja dziś nieco zmarzłem, obchodząc gdański odpowiednik Kopca – czyli Forty, powyżej dworca, z widokiem między innymi na stocznię i wszystkie możliwe żurawie 🙂
A Salwator pozdrawiam – odcinek od pętli przy norbertankach w górę, obok cmentarza, to jeden z moich ulubionych (bo trochę „sopockich”) rejonów Twojego Miasta, Królowo 🙂
Żurawie… ech… A trasą, o której piszesz, szłyśmy dzisiaj. Wymagająca kondycyjnie, ale piękna. Usiana secesją 🙂
Pozdrawiam Trójmiasto 🙂
A jeszcze podzielę się z Tobą radością moją „od zawsze” (bo już nie pamiętam od kiedy), że na Rynku w Krakowie jest Sopocki Dom Aukcyjny – taka specyficzna wizytówka mego miasta 🙂
Ile razy będziesz tamtędy przechodzić, pomyśl, że Cię pozdrawiam 🙂 Właściwie to Wy wszyscy w Krakowie możecie pamiętać, że nad morzem myśli się o Was ze sporą życzliwością i dogląda nawet (choćby przez kamerę na pl. Wszystkich Świętych po niedzielnej „dwudziestce” 😉 ). Brat widzi i pozdrawia 🙂
😀 Czuję się pozdrowiona i będę pamiętać 🙂
Proszszsz… 😉
😉