Bo taki św. Bonawentura to świetnie czuje zasadę przewodnią kin-tsugi. A Tomasz nie czuje.
Ale może najpierw o tym, co to takiego jest kin-tsugi.
Najpierw obrazek:
[wzięty STĄD]
Te żółte żyłki to spoiwo, którym sklejono rozbitą czarkę, robi się je z laku i złota, zmielonego na pył. W XV wieku pewien japoński dostojnik nie był zadowolony ze sposobu, w jaki chińscy rzemieślnicy naprawili należącą do niego cenną wazę, więc poprosił o tę przysługę swoich rodzimych mistrzów. I ci wtedy wynaleźli sztukę kin-tsugi – takiego „leczenia” rozbitej ceramiki, że po naprawie stawała się cenniejsza niż przed stłuczeniem. Ta forma naprawy w pewnym momencie stała się tak popularna, że zaczęto oskarżać wytwórców, że specjalnie rozbijają swoje najpiękniejsze dzieła, żeby mogły zostać sklejone.
Do tej pory w Japonii złożona w ten sposób ceramika jest uważana za dzieło sztuki.
Tymczasem już w XIII wieku europejscy mendykaci debatowali nad tym, czy rozbity kielich, który naprawiono złotem, jest cenniejszy od kielicha, który nie został rozbity*.
Brat Bonawentura, franciszkanin, uważał, że tak. Brat Tomasz z Akwinu, dominikanin, że nie do końca. Kielichem tym jest świat i ludzka natura, rozbiciem – grzech pierwszych rodziców a spoiwem – zbawcza ofiara Chrystusa. Bonawentura uznał, że ofiara Chrystusa jest tak wspaniała, że kielich wart był rozbicia (w tezach tych słychać echo Exultetu i opisanej w nim „błogosławionej winy, którą zgładził tak wielki Odkupiciel” i tego, że „zaiste, konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa”. Szokujące? Dobrze, takie ma być). Tomasz spojrzał od innej strony: każdy grzesznik, czyniąc zło, sam na tym traci i ta strata jest większa od korzyści, jaką wynosi ten, kto w wyniku doznanej krzywdy (a każdy grzech pociąga za sobą czyjeś cierpienie) może się duchowo wydoskonalić. Bo on wydoskonaliłby się zapewne i bez tego cierpienia, a grzesznik nie zrobiłby sobie samemu krzywdy.
Tomasz broni tu zdecydowanie prawdy o tym, że nie wolno czynić zła, by osiągnąć dobro. I ma rację: to nie grzech jest źródłem dobra, a to w jaki sposób ten grzech zostaje zaleczony. Wina Adama jest błogosławiona i konieczna nie sama w sobie – pozostałaby trucizną i źródłem śmierci, gdyby nie miłosierdzie Boga i śmierć Jezusa. To nie cierpienie jest źródłem dobra, ale to, w jaki sposób je przyjmujemy – staje się dobrem, jeśli reagujemy przebaczeniem sprawcy i ofiarowaniem bólu jako daru w konkretnej intencji. A tego nie da się zrobić bez łaski. Skoro cierpienie już przyszło, trzeba z niego zrobić jak najlepszy użytek i tu okazuje się, że rację ma też Bonawentura – jak już leczyć, to tylko złotem i czyniąc z tego sztukę.
Bracia żebrzący nie mogli wiedzieć o kin-tsugi, bo ono powstało niecałe dwa wieki później, ale ta sztuka pięknie ilustruje spór teologiczny. Człowiek jest tak drogocenny dla Boga, że poskładał On ludzkość brakujące fragmenty wypełniając swoją łaską. Wlał ją w te miejsca, których nie byliśmy w stanie odzyskać. Piękna tajemnica, w sam raz do kontemplacji, na przykład przy filiżance dobrej herbaty.
* Świetnie o tym sporze pisze o. Michał Paluch OP w swojej książce „Dlaczego Tomasz”.
ale mi się podoba.
dobrej wiosny i niejednej filiżanki herbaty! (tłuczonej wcześniej, czy nie). 😉
wzajemnie 😉
Genialne 🙂
a w tle dzis już pogodzonych braci żebrzących genialny św. Paweł – ten od naczyń glinianych
Pozdrawiam bardzo!!!
o, właśnie, jeszcze i Paweł 🙂
ładny wzorek…
Jestem drogocenną porcelanową czarą. Ktoś pił ze mnie słodycz życia. Używał mnie i rozbił na części. I nie mogę się poskładać z powrotem. Przesiewam czas przez sito pytań. Jak to się mogło stać? Jak to się mogło stać… Potłuczona dusza boli. Nie umiem jej posklejać. Codziennie biorę jeden kawałek i niosę w nim kroplę życia, żeby nie uronić. A ta kropla słona jak łza. I wycieka z pękniętego naczynia. Jestem bliska śmierci. Boże, sklej mnie złotem swojej łaski. A temu, kto mnie rozbił daj zrozumienie.
dziękuję Ci za poranną mszę dzisiaj. a właściwie za przywitanie po niej. zrozumiałam, po raz kolejny, że żyję w zupełnie innym wymiarze. że ono ma zupełnie inną perspektywę. że co innego jest ważne i że tylko dzięki Niemu życie ma sens. bo Zmartwychwstał. alleluja.
Dzięki. 🙂 s.aleksandra
Alleluja, amen! Mi tez było miło cię uścisnąć świątecznie 🙂
człowiek posklejany miłością…cenniejszą niż złoto.