Ferreriusz na tropie

Czytałam dla mojej firmy „De vita spirituali” (ale po polskiemu) św. Wincentego Ferreriusza OP. Ten pełen Ducha i obdarzony hojnie darem słowa kaznodzieja żył na przełomie XIV i XV wieku, miał mnóstwo penitentów i zmarł w tak jednoznacznej opinii świętości, że kanonizowano go już w nieco ponad 30 lat po śmierci.

I tak sobie pomedytowałam, czytając to dziełko (już na wstępie Ferreriusz zaznacza, że pisze do przekonanych, więc będzie unikał argumentacji a Pismo cytował w sposób bardzo umiarkowany, a to z pewnością wpłynęło na długość, czy raczej krótkość wywodu), nad OP duchowością. Zadziwiłam się tak sobie.

Bo to wymagająca droga, ale wymagająca w specyficzny sposób. Nie tyle przez ciężar praktyk czy wymagań, co przez ograniczenie praktyk i wymagań do „tego, co rozeznasz pod natchnieniem Ducha”. Owszem, są konkretne nakazane posty i pokuta, ale zasadniczo z całości przebija zaufanie do dojrzałości brata. Konstytucje wydają się zakładać, że on świetnie wie, po co przyszedł, i ta wiedza, w połączeniu z naturalnym dążeniem do szczęścia, sprawi, że będzie kształtował swoje życie tak, by osiągnąć swój cel – zjednoczenie z Bogiem poprzez posługę wspólnocie Kościoła. To droga dla ludzi zdeterminowanych, dokonujących wyborów w sposób przemyślany i konsekwentnie idących za swoimi decyzjami. Na niej nie ma GPSa, który będzie dyktował kierunek – jest mapa i Droga, która sama prowadzi. Jeśli zabraknie zakładanej dojrzałości i konsekwencji, podróż zakończy się baaaaaardzo długim przystankiem przeznaczonym na podziwianie okoliczności przyrody. Owczarek zamienia się w salonowego pieska darzącego nieodmienną, głęboką namiętnością swoją skrzętnie wyleżaną kanapę, w której pobliżu zawsze stoi pełna miska.

To nie tyle droga do dojrzałości, co droga realizowania tej dojrzałości w sposób twórczy. Szkoła dla pasjonatów, którzy zachowując świadomość celu, sami sobie potrafią określać granice i najlepsze środki do jego osiągnięcia. Dobrym obrazem będzie tu łowczy pies, który wpadł na trop: będzie biegł za nim, ignorując inne bodźce. Trop Boga w człowieku.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s