K2

Kana i krzyż. Klamra, bo Jezus zaczyna swoją publiczną działalność w Kanie i będzie ją kontynuował aż do swojego wyniesienia w chwale na krzyżu. Miałam o tym skojarzeniu nie pisać, ale dziś o. Michał rozpoczął mszę konwentualną od przypomnienia, że gromadzimy się, aby wspominać paschę Jezusa. Jak pascha i wesele, to pascha i wesele – napiszę.

Te dwa wydarzenia łączy parę elementów. W obu pojawia się Matka Jezusa. Właśnie tak: nie – Maryja, ale – Matka Jezusa. Raczej tytuł, godność, niż wskazanie tożsamości. I  są to u Jana jedyne dwa miejsca, w których o Niej mowa. W obu sytuacjach zostaje także przez Jezusa nazwana „Niewiastą”, co mądrzejsi ode mnie uważają za odniesienie do Księgi Rodzaju i Ewy, niewiasty będącej matką wszystkich żyjących. Matka Pierworodnego, Matka Życia. Ta, która wskazuje moment rozpoczęcia głoszenia, i jest obecna, kiedy osiąga ono swoje apogeum.

Tu i tu mamy do czynienia z ucztą. O ile pierwsza jest oczywista, to druga jest dostrzegalna dopiero po spojrzeniu do Księgi Izajasza,25. rozdziału: „Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł” (Iz 25,6-8).

Uczta była u proroków znakiem nadejścia czasów mesjańskich i miała jej towarzyszyć niezwykła obfitość wina. To dlatego Jezus przemienia w wino sześć stągwi wody (dla przypomnienia – kilkaset litrów). Na krzyżu otwarty zostaje Jego bok, z którego wypływa woda i krew – Orygenes widzi w nich znaki sakramentów Kościoła, chrztu i Eucharystii. Eucharystii, której postaciami jest chleb i wino. Na krzyżu i wcześniej przelana jest olbrzymia ilość krwi, o której św. Tomasz z Akwinu pisze, że starczyłaby jej jedna kropla, żeby zbawić świat. Jednak ludzkie serce, szczególnie serce grzesznika jest tak twarde, że aby sprowokować jego otwarcie, potrzebny jest potop. Więc Bóg daje w nadmiarze. Do końca.

Jedna i druga uczta mają wymiar oblubieńczy. W Kanie jest to ludzkie wesele, na krzyżu są to zaślubiny Boga z Jego ludem. A dokładniej pan młody płaci mohar, czyli okup za pannę młodą. Był to okup odpowiadający grzywnie za zabicie człowieka, okup za śmierć. Dla mnie jeden z najpiękniejszych obrazów Biblii, mówiących o bezmiarze Bożego miłosierdzia: karą za grzech jest śmierć, oblubienica zgrzeszyła, ale Oblubieniec nie tylko jej nie odrzuca, ale przyjmuje na siebie karę, którą powinna ona ponieść. Odwrócenie dialogu z Rdz 3, w którym Adam zrzuca na Ewę odpowiedzialność.

K2 chrześcijaństwa: z poziomu weselnej popijawy do mistyki krzyża. To jest do przejścia. Trasa gwarantuje zapierające dech w piersiach perspektywy.

3 myśli nt. „K2

  1. Tak mam też to wbite do głowy, że u Jana Matka Jezusa tylko dwa razy, że dopiero niedawno zobaczyłam, że trzy – ten urywek umyka (2,12). Wiem, wiem, to zaraz po Kanie i jakoś nic się nie dzieje, a jednak. Może w tym niedzianiu się jest bardzo wiele.

    • Zależy, jakie podejście się stosuje przy analizie. Akurat ten werset retorycznie przynależy do opowieści o Kanie, ale jak ktoś chce szukać według innego klucza, nie ma sprawy 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s