To zamurowane drzwi do klasztoru reformatów w Rawie Ruskiej (zdjęcie pochodzi z fejsbukowego profilu ks. Mariana Skowyry, który pracuje na Ukrainie).
Poruszyło mnie, jak trwały potrafi być napis kredą na framudze drzwi. To wejście zamurowywano, zabijano deskami, pewnie jest tam też wilgoć, ale napis pozostał. Napis, który pochodzi od słów „Christus mansionem benedicat” – Niech Chrystus błogosławi domowi. Mieszkańcy zostali wygnani, budynek zniszczał w dużej mierze, ale błogosławieństwo pozostało, chociaż wydawało się tak ulotne.
Zostało też jako świadectwo, że Królestwo Boże to nie budynki, ono musi zakorzeniać się głębiej. Wtedy nic nie powstrzyma nurtu, jak śpiewał Kaczmarski w „Źródle”. Oby fala życia znów rozlała się po tamtej ziemi…
PS
Dziś w ewangelii Jezus lituje się nad ludźmi, bo są jak owce pozbawione pasterza. Bardzo mnie dotyka ten obraz i reakcja Jezusa: matczyna w swojej wrażliwości i hojności i ojcowska w sposobie reakcji – pierwszym, co robi Jezus, nie jest uzdrowienie czy nakarmienie. Zaczyna nauczać.
Ten napis jest taki… metafizyczny.
prawda? jakby z innej rzeczywistości