Mantra poszpitalna

Siadam w miarę wygodnie i powtarzam: „dom, dom, dom, dom”. Na stole olbrzymi bukiet czerwonych róż, który wczoraj dostałam od Parysów (moi sąsiedzi, kolejni wspaniali ludzie w moim życiu) – Evdokimov miał rację: piękno zbawia. Piękno widzialne, piękno słyszalne. Odwraca uwagę od smutku i daje nadzieję. Dopiero teraz czuję swoje osłabienie. Z kosza na brudne […]