Buźka jeszcze spuchnięta i niewątpliwie robi wrażenie, co widzę, siedząc na wifi przy wejściu – niewielu jest takich, co nie zwróci uwagi. Ech, ta osobowość 😀 Ale dziś rano oficjalnie dowiedziałam się, że wychodzę. Do domuuuu. Po prawie miesiącu w szpitalu będę musiała się aklimatyzować u siebie. No i czeka mnie zderzenie z papierkologią stosowaną: druki, druczki, odszkodowania, zwolnienia – nie ma to jak Biurokracja, niemiłosierna bogini, której kapłankami są „panie Halinki” i „panie Bożenki”. Nic, Juda Tadeusz do spółki z Ritą oraz moim Stróżem Aniołem powinni dac im radę.
Wielki Post spędzony w szpitalu. Ciekawa kwestia do przemyślenia. I jeszcze „Drzewo ma jeszcze nadzieję” Tomasza Halika podrzucone mi przez Anię Miotk. Pewne obserwacje sa według mnie niepełne, ale poza tym książka idealnie pasuje do mojej sytuacji. I bardzo jestem wdzięczna autorowi za cytat z Pascala: „Dość jest światła dla tych, którzy pragną widzieć, a dość ciemności, dla tych, którzy trwają w przeciwnym usposobieniu”. Teraz doświadczam tego, jak bardzo prawdziwe jest to zdanie.
Czeka mnie teraz odliczanka: jeszcze półtora tygodnia antybiotyku, trzy do zdjęcia gumek, cztery do zdjęcia szyn z zębów. Blizny na twarzy pewnie będa sie jeszcze goić z pół roku, pewnie czeka mnie też seria spotkań face to face z dentystą.
Ćwiczeń z cierpliwości ciąg dalszy…
Szkoda, że z dentystą nie można tego załatwić przy pomocy Photoshopa unikając konfrontacji z narzędziami 😦
czasem użycie narzędzi osładza osobowośc dentysty 😀
A jak do tego przystojny to mamy naturalne znieczulenie…
o własnie, właśnie ;))
„Drzewo ma jeszcze nadzieję” czytałem na seminarium magisterskim jako lekturę obowiązkową. Nie pamiętam już zbyt dokładnie, ale uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem tytuł :). Cieszę się, że już będziesz wychodzić. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do pełni sił. Pozdrawiam!
Taaaa…. osobowość dentysty to jest to na, co czekam:-)
Cześć Magda, dziś dopiero trafiłem na Twój blog szukając co nieco na temat wiary, spowiedzi etc…
i znalazłem ! – wpis chyba z 2008, za który dziękuję!
Jesteś niesamowicie optymistyczną Osobą – Życzę Zdrowia!
Będę tu zaglądał częściej 🙂
Pozdrówka adam
zapraszam 😉
Gdyby były jakieś kłopoty z panią Halinką to daj znać – mogę podrzucić Ci trochę pianek. Zdaje się, że nawet była ostatnio na nie przecena w Tesco. To wszak ważny klucz przetargowy w podjęciu nieoficjalnych dróg biurokratycznych ;-D
😀 będę obficie korzystać z twoich doświadczeń „włosiackich” 😉
Bo jak wiadomo, u pań Halinek są dwie drogi załatwiania spraw: dobra i zła. Dobrą nazywamy drogą kawusi i pianek czekoladowych…
To wyjaśnienie dla niewtajemniczonych szczęściarzy, którzy nigdy nie spotkali pani Halinki 🙂
Jak już się zagnieździsz na nowo, to daj znać!
😉
wiele cierpliwości zatem i wytrwałości!
Elu,
wpis relację z katastrofy nosiłam w sobie kilka dni (nadal noszę), bo często jeżdżę tą trasą. Dzięki za te wpisy. Mam nadzieję, że na Święta będziesz już w domu, i że wszystko się zagoi, i w sercu i na ciele.
pozdrawiam
ana
dziękuję za dobre słowa 🙂 nadal mam zamiar jeździc koleją, pewnie za pierwszym razem będe miała stracha, ale nieważne – pociągi fajne są i basta! dobrych podróży, Ano!
Tylko może teraz już w środkowym wagonie. Teraz każdy woli tak pośrodku…
😀 nie jestem przesądna, co będzie to będzie