Małe dziecko, noworodek-zapuchlaczek, taki drobny i bezradny. Gabryel Archanioł upierał się, że to Wszechmocny. A to takie małe dziecko, noworodek-zapuchlaczek. Kiedy się denerwuje zaciska piąstki i krzyczy, niewprawne ucho może pomylić jego sprzeciw z miauczeniem kota.
Tak łatwo zabić. Wystarczy upuścić. Świat też nie jest bezpieczny dla takich drobin, łatwo chorują, ulegają wypadkom, gubia się. Ale Bóg, Wszechmocne Słowo, rodzi się właśnie taki. Całkowicie zależny i zawieszony na słowie: obietnicy Boga i zgodzie Matki. Nic powalającego, zbijającego z nóg. Słowo. Ulotne, kruche.
Ale jednak wieczne i wszechmocne, bo przyjęte z miłością. Która sama w sobie też subtelna i podatna na odrzucenie. Ale te dwie siły, same w sobie bezradne, wspólnie tworzą niezniszczalny splot. Przedziwna potęga słabości…
Należy też pamiętać (o czym z pewnością pamiętasz), że Logos to nie tylko Słowo, ale również Rozum. Słowo nie tyle ulotne, ile niezmienne, wieczne. Choć w tym przypadku rzeczywiście kruche. Jednak, jak to mówią Anglicy, The pen is stronger than the sword…
🙂