Ech, ta zdradliwa lekkość słów, które wypadają z ust, zanim zdąży się je przemyśleć. Jak ja dobrze rozumiem syna Tolomaja, Natanaela. Myśl jak ważka dotknęła powierzchni umysłu, przesunęła się i już mknie z ust, i lekko unosi się w powietrzu, i… wołem powraca.
Przekleństwo prostoduszności i, niestety trzeba przyznać, nieco ciężkawego humoru.
Ale Jezusowi to nie przeszkadza. Wypowiada jedną z najpiękniejszych pochwał: „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. To prawda, przy tak szybkim połączeniu myśli z aparatem mowy nie ma miejsca na podstęp. Za to dużo zależy od czystości serca, bo wszak z „obfitości serca mówią usta”. Bartłomiej musiał być człowiekiem czystego serca. Wszak ludzie czystego serca są błogosławieni, bo Boga oglądać będą.
A on zobaczył.
Co na sercu,to i na języku🙂
I tylko czasem nie wiadomo czy na szczęście, czy niestety 😀
Co on takiego ciężkiego powiedział, ten Natanael? „Skąd mnie znasz”?
Chodzi o reakcję na zaproszenie Filipa: „Czy moze być co dobrego z Nazaretu?”. Bibliści podejrzewają, że Nazaret „robił” w tamtych czasach za nasz Wąchock, takie przysłowiowe miasteczko. 🙂