Filotea się specjalizuje

Po szczęśliwym przebrnięciu przez dwie części, zaczynamy część trzecią. To zbiór rad dotyczących ćwiczenia się w poszczególnych cnotach i już na początek św. Autor stawia zasadnicze pytanie: jak wybrać cnotę, w której będziemy sie doskonalić? Jakich cnót powinniśmy pragnąć? Jak rozpoznać te właściwe?

Bo rzecz w tym, że nie w świecie duchowości takiego zjawiska jak cnota w czystej postaci. Podobnie jak żywy organ, to organ powiązany z resztą ciała, tak cnoty są ze sobą powiązane i nawzajem się wspomagają. Franciszek Salezy radzi przede wszystkim pamiętać, że „wszystko ma swój czas”. Konkretne cnoty również: jest czas ćwiczenia się we współczuciu, a bywa tez czas ćwiczenia się w męstwie. I tu pojawia sie rozróżnienie na cnoty cukrzane i solne. Już cytuję:

„Cukier jest wytworniejszy od soli, sól jest użyteczniejsza. I dlatego należy mieć zawsze w pogotowiu wielki zasób tych cnót powszednich, bo sa one nam pożyteczne niemal do wszystkiego”.

Cnoty solne, to codzienna wstrzemięźliwość, uprzejmość, pokora, uśmiech (to podszept od św. Urszuli Ledóchowskiej), wrażliwość na potrzeby drugiego. Coś, co św. Paweł nazywał „wzajemnym poddaniem” czyli otwartością na posługę drugiemu. Tutaj mieści się też uczciwość i szczerość, cierpliwość, gotowość do przekraczania siebie. Cnoty cukrzane to cnoty potrzebne na szczególne momenty: męstwo, miłosierdzie, wielkoduszność. Jeśli nasz codzienny trening cnót solnych odbywa się prawidłowo, cnoty cukrzane nie bedą trudne do wypracowania. Ot, taki deserek na zakończenie świetnego posiłku.

W wyborze cnót, w jakich mamy się ćwiczyć bardzo ważne są dwie kwestie: dostosowanie ich do naszego powołania i obowiązków (tu Franciszek przywołuje przykład z Dziejów Apostolskich, kiedy Apostołowie mając do wyboru rezygnacje z głoszenia słowa dla rozdawnictwa jałmużny, powołali diakonów do obsługi stołów) oraz wybieranie tych, które choć cichsze i mniej spektakularne, sa jednak przez to cenniejsze. Warto też popatrzeć jakie mamy wady i wybrać do ćwiczenia cnoty będące ich przeciwieństwem. Ćwicząc sie w cnocie skupimy sie na pozytywnym działaniu, dzięki czemu „i nieprzyjaciela zwalczymy, jak i nie poniechamy postępu we wszystkich cnotach”.

Na tym jednak nie koniec specjalizacji, ale ciąg dalszy będzie w następnym odcinku.

3 myśli nt. „Filotea się specjalizuje

  1. Ktoś jest bardzo chętny do pomocy ale wszystko to psuje tym, że o nic nikogo nie prosi bo tak naprawdę ma złe zdanie o ludziach. Chce jednak kupić ich życzliwość z powodu poczucia winy bo nienawidzi ludzi jak też boi się ich. Inni znowu są cwane gapy i stale wykorzystują dobroć innych robiąc z nich frajerów. Może ćwiczenia tej, czy innej cnoty służy do lepszego poznania siebie i pozytywnie też działa na ludzi. Wszyscy mamy jakieś braki i o różne rzeczy mamy się starać dla wspólnego dobra, nie dla swojej chwały. Ciekawe co pustelnicy ćwiczą jak nie mają kontaktu z nikim poza samym sobą, na kim trenują dobro? Ludzie chcą być dobrzy dla innych a nie potrafią być dobrzy nawet dla siebie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s