Domowa mistatogia święceń tradi – wprawka

Czytam sobie mszalik ze święceń ks. Marka Grabowskiego. Dwie rzeczy rzuciły mi się w oczy. A właściwie to trzy.

Pierwsza to tekst jakim odpowiada asystujący kapłan na pytanie: „Czy wiesz, że są tego godni?”. Brzmi on następująco: „O ile ułomność ludzka pozwala mi wiedzieć, wiem i zaświadczam, że są godni podjąć brzemię tego urzędu”. Brzmi w niej głęboki ton świadomości ciężaru wypowiadanego słowa zestrojony z nutą świadomości własnego ograniczenia. Świadomość własnej ułomności połączona z optymizmem co do swojej zdolności poznania („wiem”) i wzięciem na siebie odpowiedzialności („zaświadczam”). I wprawiający mnie w lekkie rozbawienie (wiem, że nie uchodzi, nie uchodzi, ale cóż poradzę?) ton prawniczej wypowiedzi – „jakby, co to zrobiłem zastrzeżenie!” 😀

Druga, to formuła, która wypowiada biskup podczas pouczenia przedstawionych mu przed chwila kandydatów: „Lecz aby jednego lub kilku nie zwiodła opinia lub nie oszukało uczucie, należy zasięgnąć rady wielu. Przeto swobodnie powiedzcie, co wiecie o ich czynach i obyczajach, co sądzicie o zasługach. Wydajcie im świadectwo zdatności do kapłaństwa kierując sie ich zasługami, a nie jakimkolwiek upodobaniem. Jeżeli więc ktoś ma cokolwiek przeciw nim, w imię Boże niech z ufnościa wystąpi i powie, niech jednak pamięta o własnej ułomności”.

Tekst ten co prawda pada po łacinie, to drastycznie zmniejsza ryzyko, że tłumu da sie słyszeć kobiecy lub, co gorsza, męski głos wołający: „Zenobi/Ziutek/Gerwazy, nie rób mi tego!”, ale jednak jest w rycie święceń. W nowym rycie nie ma tej chwili zawieszenia. Ten fragment upodabniał święcenia do zawierania małżeństwa – tam też jest przewidziany moment na ewentualne „wołanie z tłumu”. Na moje wyczucie to dawało całej wspólnocie poczucie współodpowiedzialności za święconego. Poczucie, że także my go przyjmujemy i akceptujemy jako prezbitera.

Trzecia wreszcie rzecz, to bogactwo słowa Bożego w całej liturgii i wyraźna paralela pomiędzy kapłaństwem starotestamentowym a chrześcijańskim. I na tym muszę jeszcze pomedytować.

3 myśli nt. „Domowa mistatogia święceń tradi – wprawka

    • W przybliżeniu to, co mam na myśli, mówiąc o sobie, że żyję i działam. Chodziło mi w tamtym komentarzu o doświadczenie tego, że Bóg nie jest postacią literacka czy mityczną a obrzędy chrześcijańskie forma magii. Bóg żyje, bo z Niego pochodzi wszelkie życie (coś o tym moga powiedzieć pary bezskutecznie starające się o dziecko). Bóg działa, bo kiedy Go proszę o coś, to udziela mi odpowiedzi: spelnia moja prośbę lub odnajduję inne rozwiązanie\kierunek.
      Najgłębsze doświadczenie tego, że Bóg żyje i działa, jest doświadczeniem wewnętrznym i zdaję sobie sprawę, że to, co teraz napiszę, może brzmieć jak tworzenie elit, ale komuś, kto tego nie doświadczył nie da się tego opowiedzieć. Tzn. tak opowiedzieć, żeby druga strona rozumiała. To trochę jak tłumaczyć niewidomemu od urodzenia co to są kolory. Na szczęście Bóg jest hojny i to doświadczenie daje wszystkim poszukującym. Wystarczy Go poprosić.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s