Ojciec Jacek Salij pisząc o duchowości św. Dominika jako pierwszy śródtytuł umieścił zdanie: „Na początku było współczucie”. Nie bez powodu, co zresztą świetnie uzasadnia w tamtym tekście. Był w stanie sprzedać swoje książki na chleb dla głodujących, pościć i życ w ubóstwie, by upodobnić sie do tych, którym głosił, był nawet gotów sprzedac sie w niewolę, byle wyrwać z sekty nawróconego a ubogiego człowieka. Współczucie prowadziło go do ofiary z samego siebie w imię dobra drugiej osoby.
Piszę o tym, bo równolegle czytam książkę Karen Struck pt. „Widze moje dziecko we śnie”. Była znaną i hołubioną przez media i artystyczny światek literatką, dopóki nie napisała książki o swoim syndromie postaborcyjnym i nie zaczęła głośno mówić, że aborcja okalecza także kobiety. Wtedy ją zaczęto wyśmiewać i przyklejono jej łatkę histeryczki, szczególnie środowiska feministyczne. W czytanej przez mnie książce Struck pisze o „śmiercionośnym współczuciu”. Żywią je wszyscy, którzy np. wolą namówić kobietę, u której badania prenatalne wykazują upośledzenie dziecka, do usunięcia ciąży niż dac jej wsparcie, aby urodziła i wtedy zdecydowała czy przyjmuje dziecko, czy oddaje do adopcji. Co tam upośledzenie – wystarczy, że kobieta jest w trzeciej lub czwartej ciąży, a pojawia się „współczucie” sugerujące pozbycie się „problemu”.
I teraz pytanie: komu autor takich sugestii współczuje? Z kim współodczuwa? Z dzieckiem? Nie, bo dla niego na ogół to jeszcze nie jest dziecko (o, niezmierzona potęgo racjonalizacji!). Z matką? Pozornie, bo to ona będzie musiała sobie radzic z depresją, nałogami i sennymi koszmarami. Ona będzie nerwowo reagowac na każdy usłyszany płacz noworodka, jej popsuja sie relacje z dziećmi, często rozpadnie się związek i okaże się, że nie jest w stanie wejść w żaden następny.
A co; jaki wymierny dar w imię swojego współczucia złoży sugerujący?
Egoizm jest zaletą. Dzięki niemu nie jesteśmy frajerami. Bardzo ładny i szlachetny jest cudzy altruizm ale zbyt ryzykowny dla nas bo nam nie opłaca się czyjeś dobro a radość innych ludzi wzbudza w nas zawiść. To proste, lepiej wszystko dla siebie zatrzymać i niczym nie dzielić się z nikim. Niech każdy radzi sobie sam. Słabe jednostki trzeba eliminować jeżeli nie radzą sobie. Współczucie jest słabością dla tych, którzy są samowystarczalni, niczego nie chcą, od nikogo niczego nie potrzebują.
oj tak, masz rację