Przedziwna była dzisiejsza msza konwencka. Taką dobrą, jasną przedziwnością. Od rana pada, więc brak słonecznego światła, ale z tej mszy pamiętam właśnie światło. Bracia odmawiali jutrznię w stallach. Po jej zakończeniu bez słowa każdy przeszedł do swoich obowiązków w przygotowaniu liturgii. Bez pośpiechu i nerwowości, jakby przygotowywali świąteczny posiłek. Rozstawiali krzesła, przygotowywali naczynia. W kościele […]