Bernard jest już w Tyńcu i w międzyczasie zmienił tytuł. Ta lekkość poety mocno zakorzenionego w rzeczywistości i tradycji, zarówno biblijnej, jak i antycznej. Migotliwość skojarzeń i ostrość krytyki. Niesłychana siła osobowości, której uprząż mogła nałożyć tylko ona sama. Tak, miłość jest silniejsza, niż śmierć – jest najbardziej potężnym a jednocześnie najdelikatniejszym i najsłodszym dyktatorem. I Bernard mu uległ z całą siłą pasji, do jakiej był zdolny. Ten człowiek to dla mnie wciąż jeden wielki paradoks. Zdaje się, że zachował spójność osobowości jedynie dzięki napięciu wynikającemu z przeciwieństw sił, które w nim wewnętrznie grały.
I chcę przeczytać jego „O chrzcie”, bo myślę, że wnioski, jakie tam prezentuje, mogą być wzmocnieniem dla wszystkich, którzy pytają o los swoich i nie swoich dzieci, które zmarły bez chrztu.
A jeśli już o wewnętrznych odczuciach i siłach mowa – perełka z dzisiejszych ogłoszeń wraz z kryptoreklamą. Otóż ojciec reklamujący sprzedaż najnowszego numeru „W drodze” swoją zachętę zakończył cudnym stwierdzeniem:
„Zapraszam przed kościół i na krużganki – za 15 zł będziemy tam sprzedawać uczucia niechciane (loża szyderców po Jackiem zaczęła rżeć już przy drugim ‚u’, co spowodowało błyskawiczną refleksję u ogłaszającego), najnowszy numer miesięcznika ‚W drodze'”
Uszczypliwa miłość uszczypliwością, ale to jest ciekawy pomysł na opowiadanie: sprzedawca niechcianych uczuć. Tandeciarz, jakimi często przed wojną byli ubodzy Żydzi, z małym, poskrzypującym wózeczkiem; albo nie – lepiej kuferkiem. W kuferku całe mnóstwo karteczek, ampułek, weksli. Wiadomo, kto by mu sprzedawał uczucia. Tylko u kogo miałby na nie zbyt? Tak, to jest ciekawy pomysł na opowiadanie, takie szulcowsko-talmudyczne w scenografii Chagalla 🙂
Ale 15 zł to stanowczo za mało, to jest żaden interes dla dobry Żyd.
Powinni zażądać conajmniej 18!
😉
😀
dobre było też, jak bracia reklamowali u nas na na Służewie nowe wydanie „Legend dominikańskich” o. Jacka Salija: „Podobno wielu naszych braci nawróciło się po lekturze tej książki, więc jeśli któraś z dziewczyn chce się pozbyć swojego chłopaka, to powinna mu sprezentować”.
ROTFL! Mistrzowie demotywacji klienta 😀 😀 😀
Niechciane uczucia…niechciany gniew, zazdrość, smutek, zakochanie… Co z nimi począć? Któż by je kupił? Skoro każdy ma swoje własne, ukryte, przykurzone, przyduszone lub właśnie wypielęgnowane, hołubione, zawsze pod ręką, na stole, wciąż gotowe do nowych wolt w sercu, w wyobraźni, w piśmie i w mowie…
Jak z ognistego gniewu wykuć spiż mądrej, pewnej siebie osobowości?
Jak brzydką larwę zazdrości przepoczwarzyć w motyla ambicji i uporu w dążeniu do celu? Jak niemożliwą miłość spełnić bez spełnienia, dać nie niszcząc, odkryć nie osaczając…
ROTFL = rolling on the floor laughing. Have you ever …? (I have).
też, uwielbiam to uczucie 😀
Na dziewiątce jakoś podobnie to reklamowali (choć nie zwróciłam szczególnej uwagi, bo dla mnie ten numer to już numer stary – cały przeczytany).
Za to wieczorem poszłam sobie na różaniec ze Świętym Jackiem. Przyszłam kiedy kończyła się siedemnastka i po niej w ogóle nie reklamowano „W drodze”. Czyżby uczucia niechciane za 15 zł miały tak wielkie wzięcie, że wyprzedały się wszystkie przed południem? 😉
he he
A o co chodzi z tym Bernardem w Tyńcu i zmianą tytułu? Bo nie nadążam… 😕
Doktorat o. Chojnackiego o teologii św. Bernarda – pisałam wczesniej o nim na blogu. A tytuł był zmieniany, bo włoskę wersję cieżko przetłumaczyć, żeby herezja nie wyszła.