czyli o tym, że polska policja skutecznie działa 🙂
W październiku okradziono mi mieszkanie, a dziś wylądowałam na komisariacie w… Zawierciu, aby przejrzeć przedmioty znalezione w domach schwytanej szajki złodziei. Kilka z ukradzionych przedmiotów udało mi się odzyskać. Co prawda przeglądałam „fanty” w woni marihuany, której olbrzymią ilość przechwycili policjanci przed świętami (uwierzcie mi, naprawdę olbrzymią!), ale udało mi się to zrobić w miarę świadomie. A po usłyszeniu historii właściciela jednego ze skradzionych komputerów stwierdziłam, że i tak miałam szczęście.
Otóż ten pracownik naukowy miał na dysku zewnętrznym napisany przez siebie program, który był główną częścią jego habilitacji. Po kradzieży został z teorią i złożonym wnioskiem o otwarcie przewodu habilitacyjnego. Bo dysk zewnętrzny też mu skradziono. Komputer odzyskał, na temat dysku złodzieje nabrali wody w usta. Siedem lat pracy tego człowieka prawdopodobnie poszło w kosmos, bo trafił na takich, co się połakomili na cudze.
I niech ktoś teraz mi powie, że grzech nie rodzi cierpienia.
Dyski zewnętrzne trzeba dobrze chować.
W pewnej firmie, w której sobie niechcący dorabiałam kilka lat temu, na noc chowali dysk do skrytki, która była bardzo zmyślnie wykombinowana (nie sądzę, żeby ktokolwiek wpadł na pomysł gdzie trzeba szukać). Wtedy mnie to trochę śmieszyło, ale jak widać lepiej troszkę przesadzić z bezpieczeństwem niż potem żałować, że się tego nie zrobiło.
Panu doktorowi (jeszcze) bez habilitacji bardzo współczuję. Miejmy nadzieję, że jednak się ten dysk znajdzie.
Jest jeszcze szansa, że tak. Przeraziła mnie jego historia, bo jestem w stanie sie domyśleć jak boli utrata owocu tylu lat pracy. A gościom nie chodziło o ten program, tylko o dysk. Chciwość połączona z niewiedzą jest podwójnie przerażająca
Niestety. Podobnie jest w sytuacjach gdy jakieś łośki kradną dzieła sztuki, tylko dlatego że wykonane są ze złota i można je przetopić na nowe rzeczy.
Cieszę się, że udało Ci się odzyskać przynajmniej kilka skradzionych przedmiotów. The Police rocks, hahaha. Widzisz, zdarzają się cuda, nie tylko w moim ‚raju’;-). A panu doktorowi życzę rychłej habilitacji, a potem udanej rehabilitacji po tych traumatycznych przejściach z wypadniętym dyskiem…Pozdrawiam noworocznie.
a dziękuję, dzieuję, także w imieniu polizai 😀
ew – niech Ci się wiedzie! I w Nowym Roku i w nowej pracy.Pozdrawiam !
dzięki serdeczne 🙂 wzajemnie!
Również pozdrawiam noworocznie i cieszę się, że coś odzyskałaś,bo gdy kiedyś pewien złodziej zrobił porządki w mojej torebce, policjant, z którym o tym rozmawiałam, wykazywał się takim poziomem inteligencji, że dobrze wiedziałam, iż złodziej musiałby przypadkiem wpaść mu prosto w łapki, żebym coś odzyskała. Niestety, nie wpadł.
bo on nie był z Zagłębia ;)))) ten policjant znaczy się
tobie też dobrego nowego roku 😉
Nauczka, że może warto korzystać z narzędzi zewnętrznych takich jak google docs itp. Nauczony przykrym doświadczeniem (spalił się dysk danymi do genealogii rodziny) wszystkie ważne dokumenty umieszczam na serwerach zewnętrznych.
Pozdrawiam w Nowym Roku.
po prostu trzeba mieć kilka kopii zapasowych i dobrze też, np. kontakty, mieć w wersji papierowej
ech
cieszę się, że chociaż trochę rzeczy się znalazło. i zastanawiam się, czy policjanci przy okazji nie raczyli się marychą, skoro tam tak pachniało 😉 a co do pracownika naukowego – szkoda, że nie pomyślał o tym, aby mieć dodatkowe kopie na innych nośnikach, innym komputerze lub w sieci. i szkoda jego straconej pracy.
nie, było czuć liśćmi, nie dymem – poza tym sala z ziołem była zabezpieczona, jak mijałam jej drzwi to widziałam pieczęcie
Najprościej wysłać mail do siebie z danym dokumentem, o ile nie jest ściśle tajny 🙂
hmmm, to jest myśl powiem ci…
Cieszy taka dobra wiadomość, kiedy coś zginęło i się odnalazło; umarło, a potem ożyło. Mnie kiedyś skradziono samochód marki Fiat 126p, warty z 800 zł. A potem się odnalazł! I choć był niekompletny, radość była wielka 🙂
A co do danych – co jakiś czas robię sobie kopię zapasową na dyskach DVD, które trzymam między książkami. Z pewnością żaden złodziej ich nie ruszy 🙂
Pozdrawiam wigilijnie !
Pomysł z kopią na DVD bardzo mi się podoba – zastosuję.