I puka się w czoło końcówką dziewiarskiego druta, na którym wisi połowa robionej przez nią skarpetki. Pociechy nie mogę szukać nawet u zsuniętych na koniec jej nosa okularów – politowanie z nich aż paruje. A wynika ono z wczorajszego wpisu, a w zasadzie jego formy. Jeśli ktoś z was studiuje kierunek zajmujący się komunikacją i […]
Archiwa miesięczne: Listopad 2010
Napierw „Wysokie Obcasy” [no co? jak się człowiek zajmuje feminizmem, to czasem musi], rozmowa z dr Aliną Długołęcką: Ten filozof Chirpaz mówi pięknie o wstydzie. Według niego wstyd opiera się na świadomości ciała i lęku, że w relacji z drugim człowiekiem staniemy się tylko cielesnością. Ten prawdziwy wstyd pojawia się, kiedy zbliżamy się seksualnie do […]
Śnieg nie pada samotnie. Razem z nim spada cisza. Potem skrzy się w mroźnym słońcu i pęka pod skrzypiącymi krokami przechodniów. Dobrze jest siąść przy adwentowym wieńcu, jeszcze ciemnym pomimo tego, że odmówienie pierwszych nieszporów I niedzieli Adwentu daje mi prawo do zapalenia pierwszej świeczki. Zaczekam do jutra. Teraz jest czas padania śniegu, nocne bielenie […]
Autorka tekstu w „Polityce” napisała, że to jedynie ze względu na wymagania prawne używa się w klinikach in vitro umowy dotyczącej własności. Przyjrzyjmy się temu jednak bliżej. Właścicieli określmy mianem rodziców. Wtedy zarodek musimy określić jako dziecko, bo rodzic to ktoś, kto spłodził potomstwo. Jednak wtedy zabijając embrion, zabijamy dziecko. No to uznajmy, że zarodek, […]
„Polityka” 27 listopada 2010, Edyta Gietka „Witamy in vitro” „W Anglii, jeśli rodzice nie kontaktują się z kliniką i nie chcą płacić za hotelowanie, likwiduje się zarodek po 10 latach. W Polsce nigdy. Moga go zniszczyć tylko rodzice w warunkach domowych. Czasem przyjeżdżają po swój zarodek z termosem na lody. Embriolodzy napełniają go suchym lodem, […]