Halny sieje liśćmi jesień. Niebo w bezkres błękitne nad ulicami zabałaganionymi kolorową liściawą. Wieże Mariackie migoczą na tle ołowianej chmury złotymi chorągiewkami wiatrowskazów, jakby Bazylika była niczym więcej, jak wielką zabawką słońca i wiatru.
Szkoda, że nie ma czasu tak po prostu stanąć i dać się zasypać liściom, z wzrokiem utkwionym w bajkowe kolory połyskujące świeżo po deszczu.
Szkoda.
Zwolnij, waćpanna, nieco, to i czas się znajdzie 🙂 Jesień sprzyja systemom hamulcowym 🙂
hamowała pani kiedy na mokrych liściach? 😀
Skoro przemknelas, to i Ciebie niósł wiatr. Albo Wiater. Moze to jest istota bycia w czasie, zamiast zapozyczenia z dzisiejszych czasow tresci „brak mi czasu”?
😀 dobbre
Że się tak brzydko wyrażę: „Cholera!”. W Zakopanem śnieg. Jestem podłamany lekko 😦
Śnieg w Zakopanym tyż pikny 😀 tyle, że pewnie trudniejszy w przyjęciu niż ta polska złota 🙂
Tak trochę obok tematu. Uświadomiłem sobie, że kiedyś w kwestiach meteorologicznych źródłem informacji była dla nas pani Elżbieta S. „Chmurka”. A teraz piękne impresje pogodowe w otoczce poetycko-kulturalnej podsuwa nam pani Elżbieta W. „Wiaterek” ;-D
robię konkurencję Kretowi 😀
…czyli tak zwaną krecią robotę 😀
😀
oboje z Mishką jesteście wielcy 😀
Ale w porównaniu z Panią Wiaterek, to co taki Kret może wiedzieć o, dajmy na to, słońcu? 😀