Dziś Jezus opowiada przypowieść o Łazarzu i bogaczu, pod drzwiami którego leżał żebrak. Bogacz zostaje ukarany za… bezmyślność. Nie pychę, rozrzutność, posiadanie, ale bezmyślność. Brak wyobraźni. Zresztą Jezusowi wtóruje także pierwsze czytanie z Amosa – prorok nie wytyka straszliwych zbrodni, znęcania się nad innymi, kradzieży – nie, on mówi: „Tańczycie na wulkanie, jedynym waszym zajęciem jest zapewnianie sobie rozrywki, a tymczasem prawdziwe wartości giną, upada dom Jakuba!”
To ważne, więc powtórzę: bezmyślność jest grzechem.
Pustota jest grzechem.
Brak wrażliwości na coś więcej niż stan posiadania i robione na innych wrażenie jest grzechem.
A ponieważ słowo grzech ostatnio kojarzone jest w tzw. mainstreamie jedynie ze spożyciem czegoś kalorycznego, opowiem współczesną wersję dzisiejszej przypowieści – wersję, dodajmy, która jest tak naprawdę relacją z prawdziwych wydarzeń.
Jest rok ok. 2000, Polska B, w całym kraju bezrobocie sięga ponad 20%, w tej gminie jest nawet większe. Ludzie żyją z tego, co wyhodują na polu i w oborze oraz zajmują się przemytem z Ukrainy. Jest wiele młodych ludzi, którzy mają średnie wykształcenie zawodowe, ale nie ma miejsc pracy. W gminnym ośrodku zdrowia zwalnia się jeden etat. Dzięki układom na miejsce to zostaje przyjęta żona jednego z miejscowych notabli, bardzo dobrze sytuowana. Uzasadnienie starań o przyjęcie do pracy? „Nudziło mi się w domu” Pozostałe kobiety składające podanie to były bezrobotne dziewczyny, dla których była to jedyna szansa na pracę, a więc ZUS, ubezpieczenie zdrowotne, stały dochód dla ich rodzin, rozpoczęcie pracy zawodowej.
I ich cierpienie mam na myśli mówiąc o grzechu bezmyślnego poszukiwania jedynie własnej rozrywki.
Pani Elu, to co Pani przedstawiła w powyższym wpisie to kolejny przyczynek pod solidną refleksję nad społecznym wymiarem grzechu totumfactwa.
A to też, tak przy okazji – mnie uderzyła bezmyślność tej kobiety; zdanie o nudzeniu się to cytat. Aż się we mnie zagotowało, jak usłyszałam tę historię.
Ciągle to uwidacznia się w naszym „Ubekistanie”. Proszę, jak ma Pani możliwość, zerknąć do najnowszego „Obywatela”. Jest tam ciekawy artykuł o SOK – Służbie Ochrony Kolei. Wielu funkcjonariuszy tej formacji zostało wykolegowanych przez dawnych SBeków i ich następców. I w ten oto sposób trzeba potężne pieniądze płacić im podwójnie: z tytułu emerytury oraz z tytułu dorabiania w firmach ochroniarskich.
tia, PKP zasadniczo jest do przekształcenia 😦