Próba reinterpretacji potoku (słów)

Czytam wczorajszy cytat i czytam, i nie do końca wiem, o co chodzi biskupowi Dziubie, ale zdaje się, że wiem, gdzie jest klucz do rozwikłania tej wypowiedzi. Albo przynajmniej nadania jej bardziej zrozumiałej formy.

Autor wypowiedzi założył, że wszyscy tak samo definiują pojęcie osoba i definiują je tak, jak teologia. Tymczasem nawet w teologii mamy dwie definicje osoby, bo inaczej rozumiemy osobowość człowieka a inaczej Osoby Trójcy. Tzn. analogicznie, ale jednak odmiennie. Tu z pewnością chodzi o osobę ludzką oraz związaną z nią szczególną godność wynikającą z tego, że jako osoby (indywidualne byty mające rozumną naturę) odbijamy w sobie Boga; jesteśmy Jego obrazem w świecie. I jako tacy jesteśmy kimś i to kimś ważnym dla Boga, przez Niego kochanym.

To oznacza, że wszystko co się wydarza w naszym życiu, może być przedmiotem nieustannej wymiany darów z Bogiem. Jest to odbicie wewnętrznego życia Trójcy, które potrafimy bełkotliwie, bo w ludzkim, niewystarczającym języku, określić jako dawanie i otrzymywanie miłości. A kiedy kochamy i jesteśmy wzajemnie kochani, całymi sobą odczuwamy sens naszego istnienia.

Pytanie o bezsens jest tak naprawde pytaniem o brak miłości, ale co istotne: miłości daru (grec. agape) zdolnej do ofiary i otwartości na drugiego; wychylonej do drugiego. Tej, która dla dobra innej osoby, potrafi sprawić, że zrezygnujemy z własnej wygody, bezpieczeństwa, w przypadkach skrajnych nawet życia. Tej, która taką ofiarę potrafi przyjąć z wdzięcznością i starannie ją zagospodarować.

Ludzie, którzy starają się tak kochać, stają się ikonami Boga w świecie. A ikona to okno, nie lustro – patrząc na nią widzi się tę drugą, Bożą stronę rzeczywistości. Widzi się także, że śmierć to nie koniec, że to początek nowej, o wiele bardziej fascynującej opowieści. I wtedy pytanie o bezsens traci sens 😀

O, tak bym to przeinterpretowała – będę wdzięczna za uwagi, czy bardziej czytelnie niż przedmówca czy raczej bardziej zagmatwanie 🙂 I nadal nie jestem pewna, czy to właśnie bp. Dziuba miał na myśli :/

PS

Kolejna plota – inicjator krucjaty o normalność kościelnego języka – Szymon Hołownia – właśnie kończy kolejną książkę. Gołębie gruchają, że premiera będzie na jesieni 😉

8 myśli nt. „Próba reinterpretacji potoku (słów)

  1. „Jest to odbicie wewnętrznego życia Trójcy, które potrafimy bełkotliwie, bo w ludzkim, niewystarczającym języku, określić jako dawanie i otrzymywanie miłości.”
    Określenia w bełkotliwym jakoś bardziej do mnie trafiają 🙂
    .
    „czy bardziej czytelnie niż przedmówca czy raczej bardziej zagmatwanie”
    Niestety, aby porównać obie wypowiedzi, musiałbym wiedzieć o czym mówi przedmówca. 😀
    .
    Cóż, zrezygnowaliśmy z łaciny i SCS-u, żeby było bardziej zrozumiale, ale – widać – to wciąż mało.

  2. „To jest ten plus posiadania małych (niegdyś) dzieci – bełkotliwe staje się czytelne”
    Najpierw uznałem to za żart, ale po zastanowieniu przyznaję Ci rację. Wyjaśnianie dzieciom podstawowych spraw wymaga klarownego, jednoznacznego ich przedstawienia. Dzieci nie kupią bełkotu. Pamiętam jak głowiłem się nad pytaniem: „czy diabły mieszkają w wulkanach?”

    • Patrz, nie wpadłam na to – ciekawe spojrzenie! Pytanie tez teologicznie ciekawe 😀
      I tak mi przyszło jeszcze na myśl, że dzieci nie kupią bełkotu, ale stwierdzenie: „To tajemnica” – tak.

    • Caddicus, nie udawaj, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem, bo nie uwierzę 🙂 Bełkotliwość została zastosowana do ludzkiego mówienia o Trójcy i tu nawet papież o intelekcie ostrym jak brzytwa oraz olbrzymich zdolnościach komunikacyjnych będzie bełkotał – ta tajemnica jest niewypowiadalna w ludzkim języku.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s