Konfesja św. Jacka znajduje się nad zakrystią. Trzeba wspiąć się po wysokich, marmurowych schodach w kierunku tęczowego witraża, który jednak w tym przypadku nie symbolizuje niczyjej orientacji seksualnej a „jedynie” niezmierzone bogactwo Nieba wynikające z Bożego Przymierza (bo co by tu nie mówić – pierwotnie tęcza była i jest symbolem Przymierza). Jak na drogę do nieba przystało, schody są wysokie.
Bardzo.
Patrzyłam dziś z podziwem na tych, w dużej mierze starszych, ludzi wspinających się lub schodzących z trudem po wypolerowanym marmurze. I tak sobie pomyślałam, że tym, co najbardziej mnie uderza w duchowości Jacka, jest jego wrażliwości na najsłabszych i tzw. banał życia.
Bo to jest „specjalista” od dość zaskakujących cudów: wskrzeszenie jałówki, ożywienie konia, podniesienie kłosów pobitych gradem, zazielenienie się i wzrost lip posadzonych korzeniami do góry. Często pomagał służącym i prostym ludziom. Jego cuda były praktyczne, dotykały codzienności tych ludzi a przez to odsłaniały twarz Boga jako Ojca troszczącego się o każdy kawalątek naszego życia. Może dlatego jest jednym z najbliższych mi świętych.
Lubię go.
Tak po prostu i po ludzku – lubię tego faceta. Nie ukrywam, że mi też kiedyś pomógł. Swoją drogą, to jest fascynujące: pomimo tego, że polscy bracia dominikanie nie dbają zbytnio o kult swojego fundatora na ziemiach polskich, i tak jego kult się rozwija. Hm, może to tez należałoby wpisać do księgi cudów św. Jacka?
I to złotymy zgłoskamy? ;>
Ten link coś nie działa, ale to chyba to, na co wchodzi się przez „Dominik i Jacek” z boku?
Dzięki za info – juz poprawiłam 🙂 tak, to jest ten blog pod „Dominik i Jacek” 😉
A skąd się wzięło ludowe powiedzonko „Święty Jacku z pierogami?” Jakoś nigdzie nie trafiłam na wyjaśnienie 🙂
Słyszałam dwie interpretacje.
1. Kiedy na skutek modlitw Jacka podniosło sie powalone gradem zboże, z pierwszej mąki z tych zbiorów zrobiono pierogi, których pierwszym degustatorem był Jacek.
2. Kiedy Jacek podczas którejś ze swoich podróży misyjnych szedł z Sandomierza w kierunku Przemyśla, przed nim szła jego sława. Ludzie sobie przekazywali, że idzie Boży człowiek, zakonnik. I w jednej z wiosek mieszkała kobieta, której mąż był niewierzący. Bardzo chciała jakos usłuzyć temu świętobliwemu zakonnikowi, ale mąż zabronił zapraszać go do domu. Więc ona ugotowała pierogi, nalożyła ich w faskę (takie drewniane naczynie) i wyniosła w tajemnicy przed mężem na drogę, po której liczyła, że będzie szedł Jacek. I on z wdzięczności za ten poczęstunek (zjedzony po drodze zresztą 🙂 ) wymodlił nawrócenie jej męża i poprawę ich małżeńskiego życia.
Cóż, nie ma jak przekupstwo 🙂
Podoba mi się 🙂
dzięki za przybliżenie postaci św. Jacka. Na Śląsku jak ktoś chce kupić książkę teologiczną albo dewocjonalia to idzie do księgarni św. Jacka.
Uważam, że św. Jacek to bardzo dobry patron. 😀
Genialny! I wszystkiego najlepszego w dniu Patrona 😉
Dzięki serdeczne. 🙂
Tak, w XIX w., kiedy obchodzono rocznicę kanonizacji św. Jacka, to uroczystości organizowało głównie miasto Kraków i jego mieszkańcy, dominikanie właściwie tylko się dołączyli. Teraz miasto już nie pamięta, a dominikanie bez zmian, więc Jacek pozostaje bliski tym, którzy go sami znajdą. I tak jest chyba dobrze 😀
Mhm, zwlaszcza, ze wielu go znajduje i wysoko go sobie potem ceni 😀
Jacek z pierogami, ver 3.0 🙂
Otóż, Jacek pewnego dnia spotkał babuleńkę która bardzo chciała iść już do nieba. Gdy jej zapytał, czemu tak się spieszy, powiedziała, że jeszcze nigdy nie jadła pieroga a w niebie na pewno będą. No to Jacek chcąc, aby tęskniła za Panem Bogiem a nie wyżerką uczynił cud 🙂
—
Wróciłam sobie dziś z rekolekcji, patrzę – a tu paczuszka na mnie czeka 🙂 Dziękuję ślicznie
Dzięki za Jacek-z-Pierogami 3.0 😀
Czekam na recenzję – szczerom i miażdżącom zawartości paczuszki. Mam nadzieje, że dotarła w stanie nienaruszonym!
szczerom i miażdżoncom? 😉 Jedyne co mi nie „leży” to nieco zbyt rażąca kolorystyka, mało miejsca na notatki i fakt, że niedziele i inne dni niepodległości nie są zaznaczone 🙂
Fantastyczny dobór cytatów! Tu wielkie ukłony. i ukłony w srtonę grafika za rysunki 😉
Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych a posoborowy „Kościół” prowadzi ludzi do piekła, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed potępieniem. Kto nie boi się prawdy może skorzystać.
Mt 7:21 „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.”
Pozdrawiam. Tadeusz – katolik
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Przepraszam, jeśli boisz się Pana Jezusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem.
Jeżeli uważasz Prawdę za spam, to proszę kliknąć na delete i po kłopocie.
Bardzo szybko utożsamił Pan swojego posta z Prawdą. Nie mówiąc o nieczystym zagraniu w postaci szantażu emocjonalnego w ostatnim zdaniu. Komentarz akceptuję, bo nie widzę w nim nic obraźliwego, ale proszę unikać prób manipulacji w komentarzach.
Pozdrawiam!
Widzę, że ten spamerek tutaj też dotarł. Ja tam się emocjonalnym szantażom nie poddaję. 🙂 Tym bardziej, że po zawartości linkowanej strony widać, że żadnej prawdy (a tym bardziej Prawdy) nie usuwam.
😉