To fraza, którą mnie częstuje rzecznik kurii krakowskiej od kilku tygodni. Ale co ma poradzić ktoś, kto jest niewielki (przynajmniej duchowo)? I ma terminy na karku? I któremu bardzo zależy na tekście?…
Już zaczynam snuć podstępne plany porwania, wymuszenia, żebrania o litość lub innych, podobnych atrakcji. Zdaję sobie sprawę, że Ksiądz Kardynał jest człowiekiem zajętym, ale ja potrzebuję tylko 15 minut. Naprawdę tylko kwadrans!!!
Ale Ksiądz Rzecznik mi nie wierzy, bo poprzedni starający się o wywiad też potrzebowali tylko chwilę a siedzieli zwykle długo. No i tak oto płacę za mijanie się z prawdą moich poprzedników. Jakie to życie mściwe jest. Okropność.